Smutne wiadomości płyną z Londynu, gdzie w niedzielę miała miejsce gala boksu. Swój debiut zaliczył tam 29-letni pięściarz – Sherif Lawal. Zawodnik walki jednak nie dokończył. Upadł na ring w czwartej rundzie i mimo pomocy medyków oraz transportu do szpitala, zmarł.
Pojedynek Sherifa Lawala z Malamem Varelą otwierał niedzielną galę boksu w Harrow Leisure Centre. Dla 29-letniego Brytyjczyka był to debiut na zawodowym ringu. W czwartej rundzie wydarzyła się jednak tragedia. Lawal upadł na ring, powalony przez przeciwnika, sędzia Lee Every rozpoczął liczenie, ale uznał, że sytuacja jest niebezpieczna i przerwał starcie.
Obok zawodnika momentalnie znaleźli się medycy, którzy przystąpili do resuscytacji. Lawal został przewieziony do pobliskiego szpitala Northwick Park, gdzie lekarze orzekli zgon z powodu zatrzymania akcji serca.
– Jego badania bokserskie były w porządku i mamy raport od lekarza rodzinnego stwierdzający, że był sprawny i zdrowy. To straszna, tragiczna rzecz, która się wydarzyła – powiedział "Boxing Scene" sekretarz generalny British Boxing Board of Control Robert Smith.
Jako, że starcie Lawala i Vareli było pierwszym w karcie walk, resztę pojedynków odwołano. Tragedię skomentował dla "Sky News" także aktualny mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC – Tyson Fury.
– Boże, świeć nad jego duszą. Wchodzisz do ringu i płacisz za niebezpieczeństwo. Jesteśmy tam po to, by wyrządzić sobie krzywdę, boksując się po głowach i całym ciele. Niestety, takie rzeczy zdarzają się od czasu do czasu – skomentował Brytyjczyk.
Lawal boksował od 2018 roku, a zanim przeszedł na zawodowstwo, w zeszłym roku brał udział w krajowych mistrzostwach elity.